Well well well, najlepszy jak do tej pory Polak mający okazję występować w NBA ostatnio całkiem nieźle sobie poczynia. Przeprowadzka z subtropikalnej Florydy do pustynnej Arizony jak widać wychodzi mu dobre. Gortat dostaje znacznie więcej czasu gry, a w trzech ostatnich meczach Słońc, grając przeciętnie przez 29,3 min w ciągu spotkania, zaliczał średnie 21 pkt/mecz, 13 zb/mecz, 1,67 bl/mecz. Jest to wynik, którego nie powstydziłby się nie jeden weteran ligi, a wypada jeszcze dodać, że wszystkie te trzy mecze były dla jego drużyny zwycięskie, więc coś jest na rzeczy. Mam nadzieję, że Marcin wytrzyma presję i nie spuści z tonu poprawiając jedynie swoje osiągi. Poza tym marnować podania Steve'a Nasha to jak nie pić stawianej wódki!
piątek, 4 lutego 2011
Wschodzące Słońce.
Autor:
The Founding Father
o
18:55
Wyślij pocztą e-mail
Wrzuć na bloga
Udostępnij w usłudze Twitter
Udostępnij w usłudze Facebook
Etykiety:
nba
0 komentarze:
Prześlij komentarz